NAGABA – POLSKA FIRMA OBUWNICZA O PONAD 25-LETNIEJ TRADYCJI. ROZMOWA Z EWĄ BRYCH-NAGABĄ
Justyna Ziembińska-Uzar, Kupuję Polskie Produkty: Pani Ewo, firma Nagaba w 2018 roku obchodziła piękny jubileusz - dwudziestopięciolecie istnienia. Historia firmy rozpoczęła się od determinacji Pani teścia, Waldemara Nagaby, który postanowił produkować wygodne obuwie.
Ewa Brych-Nagaba, Nagaba: Tak, rzeczywiście całe życie teścia kręciło się wokół obuwia. Przez wiele lat pracował w Zakładach Obuwniczych "Otmęt" w Krapkowicach. Kierował ludźmi, zarządzał produkcją. W tamtych czasach buty z Otmętu były znane niemal na każdym kontynencie. Pracy było dużo. Sprawdzał się system wprowadzony przez prekursora obuwnictwa, Tomasza Batę. Jednak gdy rozpoczął się kryzys, w latach 90-tych zakład postawiono w stan upadłości. Dla wielu mieszkańców Krapkowic nastał trudny czas - niemal każdy pracował wówczas fabryce butów. Mój teść wiedział, że nadal chce kontynuować obuwnicze tradycje - jednak już na własnych zasadach. Trzeba wiedzieć, że był on osobą niezwykle charyzmatyczną. Wyprzedzał swoje czasy. Nie bał się podejmowania trudnych decyzji.
Początki własnej działalności teścia nie były łatwe.
To prawda. Początkowo - wraz z kilkoma pracownikami - działali w piwnicy. Z czasem firma przeniosła się do większego budynku. Przybywało zatrudnionych. Wtedy nikt nie wiedział, jak funkcjonować na wolnym rynku, dlatego teść działał instynktownie. Powoli zdobywał klientów. Produkcja opierała się wówczas na kilku modelach obuwia - niektóre z nich produkujemy do dzisiaj. Z uwagi na fakt, że konkurencja była bardzo mała, a towaru brakowało, to sprzedaż rosła w szybkim tempie. Dzięki temu szybko znalazły się środki na nowe inwestycje - maszyny, urządzenia, nowe budynki.
W którym momencie do firmy dołączył syn pana Waldemara, a pani mąż - Grzegorz?
Grzegorz skończył szkołę obuwniczą. Praca w firmie ojca była dla niego czymś naturalnym. Pomagał w niej od samego początku, wszystkiego chciał się nauczyć. Z czasem okazało się, że firma ma już dwa solidne filary.
Firma Nagaba ma bardzo rodzinny charakter, nie tylko z uwagi na fakt, że obecnie prowadzi ją drugie pokolenie.
Zdecydowanie ma rodzinny charakter. Przez wiele lat w firmie działała również moja teściowa. Obecnie razem z mężem jesteśmy drugim pokoleniem. Rodzinny charakter? Jak najbardziej. Pracuje z nami moja siostra, brat i kuzyn męża. Wszyscy się znają, część jeszcze z dawnych czasów. Pracują u nas całe rodziny: matki z córkami, siostry, mężowie z żonami. To dla nas bardzo cenne, ponieważ świadczy o tym, że ludzie czują się u nas dobrze. Wielu pracowników jest z nami od lat, niektórzy niemal od początku. Kolejne pokolenie dorasta. Syn ma jedenaście lat, a córka siedemnaście. Czy będą kontynuowali rodzinne tradycje? Czas pokaże. To trudna branża. Bardzo niepewna. I oczywiście wiążę się z ciężką pracą.
Nagaba to przede wszystkim damskie i męskie obuwie casulowe. Jakie modele znajdziemy w aktualnej ofercie firmy?
Produkujemy obuwie do codziennego użytku o różnym charakterze - od modeli trekingowych, przez lekko sportowe, aż po klasyczne. Na przestrzeni lat udało nam się stworzyć bardzo różnorodną ofertę. Cykl życia naszych produktów jest długi, niektóre modele sprzedają się po dziesięć lat i dłużej. Świadczy to o tym, że buty Nagaba są dopracowane, wygodne, o uniwersalnej stylistyce. Klienci chętnie wracają do raz kupionego obuwia. Dwa razy do roku wprowadzamy nowe modele - na wiosnę i lato oraz na jesień i zimę. Oprócz tego równolegle pracujemy nad nowymi liniami. Obecnie sprzedajemy trzy główne linie. Pierwsza z nich została nazwa "Nagaba", znajdziemy w niej skórzane obuwie casualowe: półbuty, trzewiki, sandały. Jest to oferta budowana od początku istnienia firmy. Druga linia to Glany "N", obejmująca ciężkie w stylistyce obuwie typu glan w całości wykonane ze skóry naturalnej na solidnej podeszwie z gumy. Oprócz klasycznych modeli sznurowanych, w tej linii dostępne są także modele z klamrami, paskami czy zamkami. Z kolei "Evenement" to najmłodsza z naszych linii. Obuwie "Evemenent" jest lekko szalone. To tu realizujemy swoje niestandardowe pomysły. Buty wykonywane są z ciekawych skór, na niebanalnych podeszwach – niespotykanych na naszym rynku.
Aktualnie pracujemy nad nową linią obuwia przeznaczonego dla Vegan: "Vegan shoes". Dysponujemy świetnymi materiałami ekologicznymi i chcemy je wykorzystać w naszych najpopularniejszych modelach.
Jestem bardzo ciekawa, które modele najczęściej Pani nosi? Może ma Pani jakąś wyjątkową parę, z którą wiążą się rodzinne wspomnienia?
Ja najczęściej chodzę w prototypach. Zawsze pierwsza testuję nowe modele. Często to modele z linii "Evenement". Lubię niebanalne połączenia. Mam też ulubione trampki na podeszwach z EVA. To cała linia, a konkretnie modele 010, 015 i 012. Są bardzo wygodne i niebywale lekkie. Świetnie sprawdzają się w czasie całego dnia na nogach.
Obuwie Nagaba cenione jest za wysoką jakość. Czy na przestrzeni lat zmienił się proces produkcji oferowanych przez Państwa butów?
Wysoka jakość to nasz priorytet. Dzięki temu istniejemy na rynku od dwudziestu sześciu lat. To całkiem sporo. Skupiamy się, aby zachować tradycje rzemieślnicze. Nie idziemy na kompromis - zawsze stosujemy najlepsze surowce. Jeśli sięgamy po skórę, to tylko po najlepszą; jeśli po podszewkę, to skórzaną. To się opłaca, a klienci to doceniają. Oczywiście nowe technologie pozwalają na produkcję coraz lepszych butów. Nowocześniejsze maszyny ułatwiają pracę i umożliwiają wprowadzanie kolejnych rozwiązań. Jesteśmy otwarci na nowe surowce. Chętnie je testujemy. Często z zagranicznych targów przywozimy obuwnicze nowinki i często produkujemy modele, na które jest jeszcze na rynku trochę... za wcześnie. Stało się już tradycją, że pokazujemy jakiś nowy model, który naprawdę dobrze sprzedaje się dopiero za rok lub za dwa lata. Wielu naszych odbiorców twierdzi, że wychodzimy przed szereg.
Brak seryjnej produkcji zapewne umożliwia Państwu dokonywanie drobnych przeróbek dla klientów, czego nie są w stanie zapewnić duże sieci obuwnicze, prawda?
Rzeczywiście, aczkolwiek specjalnie się tym nie chwalimy. Najczęściej przy sprzedaży internetowej zdarza nam się przerabiać jakiś model. Nie mówimy tu oczywiście o dużych przeróbkach. Najczęściej to zmiana rodzaju, koloru skóry lub szycia. Czasem zwiększamy tęgość czy zmieniamy podeszwę. Jest to dla nas naturalne, nie traktujemy tego jako fanaberię klienta. Rzadko doliczamy jakieś dodatkowe opłaty z tego tytułu. Klienci bardzo to cenią i często nas za to chwalą.
W popularnych sklepach obuwniczych w centrach handlowych w dużych miastach nie znajdziemy produktów Nagaba - gdzie zatem ich szukać? Czy klientom pozostaje wyłącznie Państwa sklep internetowy?
Nasze obuwie nie nadaje się do galerii handlowych. Małe sklepiki z tradycjami, niekoniecznie w dużych miastach - tam można nas znaleźć. Ale oczywiście w dobie Internetu nie można się obejść bez e-sklepu. To tutaj przenosi się środek ciężkości w handlu. Taki rodzaj sprzedaży daje nam dużo cennych informacji od klientów. Przy tradycyjnej sprzedaży nie mielibyśmy szans na ich pozyskanie. Klienci internetowi zwykle dzielą się z nami opiniami o produkcie. Prośby o przeróbki sugerują nam, w którym kierunku modyfikować dany model, a analiza statystyk pozwala na dokładniejsze sprecyzowanie grupy docelowej.
Niewielkim firmom rodzinnym trudno konkurować z międzynarodowymi sieciami, ale podejrzewam, że nie jest to jedyny problem, który dotyka prywatne przedsiębiorstwa obuwnicze w Polsce. Z jakimi jeszcze trudnościami musicie się Państwo mierzyć na co dzień, których nie mają wielkie sieciówki?
Wskazałabym na biurokrację, która jest chyba zmorą nas wszystkich. Dzisiaj okazuje się, że właściciele małych firm nie mają zupełnie czasu na zajmowanie się tym, do czego stworzyli swoje firmy. Zamiast tego wypełniają tysiące dokumentów, statystyk i ewidencji. Dodatkowo bardzo mocno odczuwamy braki kadrowe. O fachowcach można pomarzyć. Szkoły zawodowe zostały zamknięte. Obecnie jest ich w Polsce tylko kilka. Musimy sobie radzić na własną rękę, ale to tylko doraźne rozwiązania. W dłuższej perspektywie nie rokuje to najlepiej dla nas i dla całej branży. Ponadto cały czas walczymy z nieuczciwą konkurencją. Tanie, byle jakie obuwie zalewa nasz rynek, i to zupełnie bez kontroli. Wielu ludzi kupuje buty o polsko-brzmiącej nazwie z nadzieją, że wspiera rodzime firmy. Nic bardziej mylnego. A szkoda, bo w Polsce produkujemy naprawdę dobre buty.
Pomimo wspomnianych przez Panią problemów Nagaba świetnie sobie radzi. Niewiele firm może pochwalić się tak długą obecnością na rynku i wiernymi klientami, dzięki którym możliwy jest dalszy rozwój firmy w tak niełatwych dla małych rodzinnych firm czasach. Myślę, że koniecznie musimy wspomnieć, że obuwie Nagaba znane jest nie tylko na polskim rynku…
Nasza firma od początku istnienia sprzedaje do krajów ościennych. Głównie do Czech. Muszę przyznać, że Nagaba jest tam bardziej znana niż w Polsce. Od wielu lat sprzedajemy również na Ukrainę, Białoruś, Litwę, Łotwę, Słowację, do Niemiec, Francji czy Szwajcarii. Co ciekawe, każdy kraj ma swoje upodobania, i to, co sprzedaje się w Polsce, niekoniecznie spodoba się za granicą. To, co łączy wszystkie nasze rynki zbytu to docenienie faktu, że produkujemy buty w pełni ze skóry według tradycyjnych metod, i przy zachowaniu rozsądnych cen. W dzisiejszych czasach nie jest to takie oczywiste.
Pani Ewo, na koniec chciałabym jeszcze zapytać, co najbardziej lubi Pani w swojej pracy.
Pracuję w firmie od dziewiętnastu lat. To jest moja pierwsza poważna praca. Nie znam innej. I przyznam, że nie zastanawiałam się co w niej lubię... Nie mam na to czasu (śmiech). Jestem osobą aktywną, żeby nie powiedzieć nadpobudliwą. Lubię pracę w tempie, na szybkich obrotach. I taka jest moja praca. Gdyby szukać nieco głębiej to... Lubię takie momenty, w których nagle, zupełnie niespodziewanie, przychodzi do głowy jakiś fajny pomysł na przykład na model buta, podeszwę czy chociażby na ciekawy detal. Taki nagły błysk. Potem praca i efekt końcowy. Czasem wystarczy jedna próba na modelu i jest... mamy to! Lubię też spotykać na ulicy ludzi, którzy chodzą w naszych butach. Wtedy wiem, że nasza praca ma sens. Więc chyba najfajniejsze jest to, że coś tworzymy. Najpierw coś rodzi się w naszych głowach, aby zaraz potem trafiło na stopy innych.
Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę hucznych obchodów kolejnego dwudziestopięciolecia istnienia, a także z niecierpliwością czekam na premierę linii "Vegan Shoes"!
Zdjęcia: materiały Nagaba
***
Ja zdecydowałam się na model 015 Biały Rustic oraz model 316 Granat Samuel, z kolei mąż postawił na model 434 Granat Samuel i model 410 Czarny Crazy. Jak widzicie, obuwie jest na tyle uniwersalne w swojej stylistyce, że można je wykorzystać do wielu stylizacji, a przy tym - bardzo, bardzo wygodne. Bardzo mile zaskoczyła nas obecność wyprofilowanej wkładki w środku butów. Przed nami niejedna wspólna wyprawa!
Zdjęcia naszego obuwia wykonała Agnieszka Werecha-Osińska.
- Justyna
Ale dużych rozmiarów męskich nie mają :/
OdpowiedzUsuńCiekawie, i nawet mają wegańskie glany! Polska firma i wegańskie buty - muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńTakich firm oby było więcej!
OdpowiedzUsuńModel Biały Rustic super :)
OdpowiedzUsuńW czasach wszechobecnej chińszczyzny firma pewnie nie ma łatwo. Powiedzmy sobie szczerze, w Polsce mało kto patrzy czy firma / produkt jest polski czy nie, tylko kieruje się przede wszystkim ceną. (co jest smutne :/)
OdpowiedzUsuńPowiem Wam szczerze kocham te buty, nie są doskonałe , ale szyte i montowane ręcznie ;-) materiał to skóra naturalna ile bym nie chodził wygodne i noga nie śmierdzi jak po tych chińskich badziewiach.
OdpowiedzUsuńGratuluje i życzę przetrwania i wielu sukcesów w tej ekonomicznej dżungli. i małe pytanko: czy w okolicach Karlowe Wary można gdzieś państwa buty dostać?
OdpowiedzUsuńA ja głupia myślałam, że Nagaba jest zagraniczna,mam dobre trekingi wysokie z Demara, ale podejściówki kupię Nagaby
OdpowiedzUsuń