Bardzo chciałam porozmawiać z panią Różą między innymi o tym, co ją skłoniło do stworzenia własnej marki kosmetyków naturalnych - a nie była ona wcześniej w żaden sposób związana z branżą kosmetyczną, a także o recepturach kosmetyków i o planach na dalszy rozwój firmy. Udało się - serdecznie Was zapraszam do lektury naszej rozmowy oraz do wypróbowania kosmetyków Calluna Medica na własnej skórze!
MOJA MARKA CALLUNA MEDICA. RÓŻA RADKIEWICZ I JEJ NATURALNE KOSMETYKI PIELĘGNACYJNE
Justyna Ziembińska-Uzar, Kupuję Polskie Produkty: Pani Różo, stworzyła Pani markę naturalnych kosmetyków Calluna Medica, która zaliczyła bardzo udany debiut na krajowym rynku kosmetyków, a jak obie wiemy, jest on rynkiem trudnym i bardzo konkurencyjnym. Jestem bardzo ciekawa, jak narodził się pomysł na produkcję własnych kosmetyków – tym bardziej że przed założeniem firmy nie była Pani związana z branżą kosmetyczną.
Róża Radkiewicz, Calluna Medica: Rzeczywiście Calluna Medica została bardzo ciepło odebrana przez Polki, z czego jestem bardzo, bardzo dumna. Tak jak wspomniałaś, nie byłam wcześniej związana w żaden sposób z branżą kosmetyczną, więc na ten sukces musiałam pracować mocniej niż osoby, które miały już rozeznanie na rynku, ale nieskromnie powiem, że wierzę w swój produkt, który jest naprawdę bardzo, bardzo dobry.
Pomysł na stworzenie własnej marki kosmetyków naturalnych dojrzewał we mnie powoli w trakcie blisko trzyletniego pobytu w Azji, do której wyjechałam w 2013 roku w sprawach zawodowych. Większość czasu spędziłam w Tajlandii, ale dużo podróżowałam, głównie po Chinach. To właśnie wtedy poznałam kosmetyki azjatyckie - i bardzo szybko przekonałam się, że są fenomenalne. Zaczęłam się zastanawiać, czy można byłoby stworzyć podobne produkty, ale na bazie składników dostępnych w Europie; produkty naturalne, mniej "chemiczne". Od rozmyślań przeszłam do działania, i tak powstała Calluna Medica.
Co Panią najbardziej zachwyciło w kosmetykach azjatyckich?
Ich genialne działanie i niemal natychmiastowe efekty! Pierwszy raz w życiu miałam tak świetnie nawilżoną cerę, a muszę wspomnieć, że jej stan mocno pogorszył się w wyniku zmiany diety - zdecydowanie nie służyły mi azjatyckie przyprawy, które są tam spożywane w dużych ilościach. Dostępne na tamtejszym rynku kosmetyki bardzo mi wówczas pomogły. Byłam nimi zafascynowana.
Po powrocie do Polski zapewne doskwierał Pani brak tego typu kosmetyków?
Zdecydowanie tak - brakowało mi kosmetyków tak dogłębnie nawilżających i dających efekt zdrowej, rozjaśnionej cery. Uderzył mnie też brak różnorodności - na rynku azjatyckim wybór kosmetyków był wówczas oszałamiający w porównaniu do asortymentu dostępnego na rynku polskim. Zamawiałam więc przez Internet ogromne ilości prosto z Azji, szczególnie maseczek w płachcie, w których zakochałam się od pierwszej aplikacji! Są one niesamowite, dlatego przy tworzeniu receptur tego typu maseczek Calluna Medica zależało mi na uzyskaniu porównywalnej skuteczności, jednak finalny produkt przerósł nasze najśmielsze oczekiwania. Uważam, że moje maseczki w płachcie są lepsze od koreańskich czy japońskich. Mamy świetne składy i innowacyjny materiał.
Kosmetyki Calluna Medica są w 100% naturalne, prawda?
Tak. Zależało mi, żeby kosmetyki Calluna Medica były jak najbardziej naturalne, dlatego w ich składzie nie ma składników uznawanych za szkodliwe, takich jak na przykład SLS, SLES czy parabeny. Do produkcji używamy surowców najwyższej jakości; same kosmetyki wytwarzane są w Opolu. Chcę też podkreślić, że nie testujemy na zwierzętach.
W kremach i dopełniających ich działanie maseczkach w płachcie Calluna Medica znajdziemy aktualnie rzadko spotykane w kosmetykach składniki jak na przykład woda lodowcowa, wino lodowe czy ekstrakt z arktycznej róży. Dlaczego zdecydowała się Pani wykorzystać właśnie je? Czy miała Pani okazję wcześniej poznać dobroczynne działanie tych składników?
W swoich kosmetykach chciałam zamknąć to, co w Europie najlepsze. Trochę na przekór modzie na kosmetyki azjatyckie pragnęłam pokazać, że nie musimy szukać daleko, by stworzyć równie skuteczne produkty - stąd też moje maseczki noszą nazwy poszczególnych krajów europejskich. Poszukiwałam składników, które w naszej szerokości geograficznej są znane z korzystnego działania na skórę. Z niektórymi z nich spotkałam się już wcześniej i byłam pewna, że chcę je mieć we własnych kosmetykach, bo cudownie wpływają na cerę. Sam proces recepturowania trwał najdłużej ze wszystkich etapów produkcji między innymi dlatego, że musieliśmy znaleźć dostawców wysokiej jakości surowców kosmetycznych - z moim wspólnikiem szukaliśmy ich w całej Europie.
Jakie jeszcze niecodzienne składniki aktywne znajdziemy w kosmetykach Calluna Medica?
Jest ich wiele, na przykład ekstrakt z wina lodowego, otrzymywany ze specjalnej odmiany szwajcarskich winogron, ekstrakt z białej lilii, który bardzo dobrze radzi sobie z przebarwieniami skóry, ekstrakt z kawioru, ekstrakt z jogurtu czy ekstrakt z szyszek chmielu, który bywa nazywany źródłem młodości, ponieważ działa właśnie odmładzająco.
Który ze składników ceni Pani najbardziej?
Każdy składnik sam w sobie jest wyjątkowy i każdy z nich inaczej wpływa na stan skóry. Mnie osobiście najbardziej służy woda lodowcowa, krystalicznie czysta i bogata w minerały. Jest ona pozyskiwana tradycyjnymi metodami z norweskich gór, z szóstego co do wielkości lodowca Hardangerjøkulen. Przynosi skórze ukojenie i głęboko nawilża, dlatego zalecana jest szczególnie do skóry wrażliwej, odwodnionej a także szorstkiej. Wspaniale sprawdza się także przy cerze dojrzałej oraz podrażnionej, ponieważ działa łagodząco, rewitalizująco i odwraca skutki zakłóconej równowagi skóry. Dodatkowo zapobiega odwodnieniu się skóry, ujędrnia i uelastycznia cerę, pozostawiając ją widocznie gładszą, nawilżoną i promienną.
Drugim moim faworytem jest ekstrakt z arktycznej róży, od lat wykorzystywany w medycynie naturalnej w Rosji. Dostarcza on skórze substancji o działaniu endorfin, redukuje zmarszczki oraz odżywia cerę, a także poprawia jędrność, elastyczność i nawilżenie.
Maseczki w płachcie wykonane są z wykorzystywanej dotychczas głównie w medycynie biocelulozy. Skąd pomysł, żeby sięgnąć właśnie po ten materiał?
Z biocelulozą spotkałam się po raz pierwszy w maseczkach azjatyckich i pomyślałam sobie, że chciałabym tworzyć własne maseczki z tego fenomenalnego materiału. W tym miejscu muszę dodać, że moje maseczki z biocelulozy lepiej się aplikują i dają lepsze efekty niż ich zagraniczne odpowiedniki. Długo nad tym pracowaliśmy. Aktualnie w ofercie mamy aż sześć maseczek o różnym spektrum działania - na przykład nawilżającą, wybielającą czy redukującą przebarwienia.
Sam proces produkcji biocelulozy jest innowacyjny, wytwarza ją bowiem pewien rodzaj bakterii w trakcie fermentacji. Powstała w standardzie farmaceutycznym maseczka pozbawiona jest zanieczyszczeń. Ma ona trójwymiarową, usieciowioną strukturę, dzięki czemu idealnie przylega do skóry, a co za tym idzie - ułatwia przenikanie substancji aktywnych, którymi została nasączona. Włókna materiału charakteryzują się dużą chłonnością i wręcz rekordową zdolnością utrzymywania wody.
Czy maseczka z biocelulozy jest biodegradowalna? Co powinniśmy z nią zrobić po użyciu?
Tak, bioceluloza jest nietoksycznym i naturalnym biomateriałem. Po zużyciu taką maseczkę powinniśmy wyrzucić do kosza na odpady biodegradowalne.
Spośród obecnie dostępnych kosmetyków Calluna Medica moim numerem jeden jest zdecydowanie krem głęboko nawilżający z ekstraktem z ziaren owsa; uważam, że to świetny krem na zimę – bardzo dobrze nawilża i regeneruje skórę, a przy tym jest niezwykle „lekki”. Który z kosmetyków – i dlaczego – jest Pani ulubieńcem?
Trudne pytanie, ponieważ wszystkie są bardzo dobre (śmiech)! Najbardziej dumna jestem z naturalnego kremu wybielającego i redukującego przebarwienia, który - choć działa stopniowo - jest bardzo skuteczny i daje niesamowite efekty. Bardzo lubię też trzy maseczki: "Norwegię" za głęboko nawilżające działanie, "Szwajcarię" - za szybki lifting i "Włochy" za skuteczność w działaniu.
Kosmetyki Calluna Medica dostępne są w sprzedaży zaledwie od kilku miesięcy, ale cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem, którego mogłaby pozazdrościć niejedna młoda marka. Co dla Pani jest największym sukcesem od rynkowego debiutu?
Zadowolenie powracających klientów. Często do zamówień otrzymujemy niesamowicie miłe komentarze na temat kosmetyków, dzięki czemu wiem, że obrałam właściwą drogę i że naprawdę możemy konkurować jakością z innymi markami. Dużym sukcesem było znaczne zwiększenie sprzedaży, dzięki czemu udało się obniżyć ceny produktów. Moje kosmetyki coraz częściej pojawią się też w gabinetach kosmetycznych, co bardzo mnie cieszy.
Oczywiście - klientki cały czas pytają o nowości, szczególnie o tonik do twarzy i takowy mamy już w planach. Myślimy również o serum oraz o stworzeniu linii męskiej, choć warto mieć świadomość, że kosmetyki Calluna Medica są na tyle uniwersalne, że panowie już teraz mogą po nie sięgnąć.
Trzymam zatem mocno kciuki, żeby jak najszybciej udało się zakończyć prace nad kolejnymi kosmetykami! Dziękuję za rozmowę i z niecierpliwością czekam na kolejne kosmetyki!
Ja również dziękuję i serdecznie pozdrawiam Twoich czytelników!
Zdjęcia Róży Radkiewicz: materiały Calluna Medica
Zdjęcia kosmetyków: Agnieszka Werecha-Osińska
- Justyna
0 komentarze :
Prześlij komentarz
Komentarze na blogu są moderowane.
NIE PUBLIKUJĘ KOMENTARZY ZAWIERAJĄCYCH LINKI.
Komentarze zawierające treści obraźliwe i złośliwe, a także zawierające reklamy, linki do sklepów i stron firmowych oraz stanowiące wsparcie dla marketingu szeptanego nie będą publikowane.